Opublikowany przez: Joanna P. Redakcja 2017-06-19 14:47:56
Autor zdjęcia/źródło: Nietolerancja wśród dzieci @pressfoto / Freepik
Można spytać – dokąd zmierza ten świat? Lecz właściwie nie ma to sensu, bo dzieci od zawsze bywały okrutne wobec osób, które w jakikolwiek sposób „odbiegały od normy”. Wystarczyło, że na horyzoncie pojawiała się ktoś o nieco odmiennym wyglądzie, otyłe dziecko lub koleżanka w okularach a już znajdował się powód do wytykania palcami i wyśmiewania takiego człowieka. W sytuacji, gdy robiło to jedno dziecko zazwyczaj inne dołączały się na zasadzie przynależności do grupy.
Wyśmiewając się z innych dzieci maja niezły ubaw, lecz zapytane dlaczego to robią, nie bardzo są w stanie odpowiedzieć. Wiedzą rzecz jasna, że trzeba się ponabijać, bo ktoś jest „inny”, bo kuleje, ma ciemniejszą skórę lub nieprzyjemnie pachnie, ale nie wiedzą dlaczego to robią? Czasem wystarczyłoby może spytać, czy ten „odmieniec” zrobił im jakąś krzywdę? Albo zadać zagadkę w stylu, a dlaczego nie śmiejecie się z niego (i tu wskazać na ich towarzysza zabaw) skoro ma takie krzywe nogi? Lecz to byłoby okrutne, prawda? Równie okrutne, jak zachowanie dzieci ze wspomnianego warszawskiego placu zabaw. Nie można przecież tak traktować dzieci. Nie można także dzieci winić za ich zachowanie, nie wymyśliły sobie takiej postawy, bo nie są z natury okrutne.
Dochodzimy do sedna i zarazem odpowiedzi na pytanie postawione w tytule tego artykułu. Dlaczego rośnie nietolerancja wśród dzieci? To my rodzice nie jesteśmy tolerancyjni i takiej postawy uczą się nasze dzieci obserwując nas. Co takiego powoduje w nas agresję wobec obcych? Kilka epitetów zasłyszanych w mediach z ust znanej osoby? Czy osoba publiczna jest naszą wyrocznią? Nie? To dlaczego, skoro mówią nam kogo lubić a kogo nie, słuchamy ich?
Wielu Polaków korzysta z budek z żywnością i restauracji prowadzonych przez obcokrajowców. Skoro nam przeszkadzają, to nie jedzmy ich kuchni, bo jedzenie jest formą akceptacji. Wychodzi na to, że jednych akceptujemy a innych nie, albo, że nie mamy nic przeciwko kuchni, ale przeciwko ludzim owszem. Przypomnijmy sobie fakt, będący już historią, ale nie tak dawną. Warszawski Stadion Narodowy, obecnie tętniący sportem, kiedyś tętnił handlem. To tu mieszkańcy stolicy zaoptarywali się w różnorakie towary sprzedawane głównie przez obcokrajowców. Przeszkadzało? Jeśli tak, to czemu był to największy "Bazar Europy"?
Oczywiście nie można wypierać, że żyjemy w niebezpiecznym świecie i nikt nie da nam gwarancji, że nie ma w naszym kraju zagrożeń, jednak szykanowanie kogoś nie jest formą zabezpieczenia się przed niebezpieczeństwem.
Na nas rodzicach spoczywa ogromna odpowiedzialność. Od nas dzieci czerpią wiedzę na temat życia. Pokazujemy im, jak należy traktować siebie i innych. Nie zapominajmy, że nasza postawa będzie wpływała na dalsze życie naszych pociech a nikt chyba nie chce, aby jego dziecko wyrosło na okrutnego dorosłego.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.